Dzisiaj o rozczarowaniu, któremu w
sumie trudno było zapobiec. Około 5 godzin spędziłam na przeszukiwaniu
internetu, w celu sprawdzenia składu kosmetyków Yoskine, firmy Dax Cosmetics.
Odwiedziłam kilkadziesiąt sklepów internetowych, stronę producenta...i bez
szans. Nigdzie nie znajdzie się składników kosmetyków.
Natomiast na opakowaniach, skład
wypisany jest tak małym drukiem, że do sklepu trzeba się udać z lupą.
Nie dotyczy to samych kosmetyków, z artykułami spożywczymi jest podobnie. Czyli
dopóki nie kupisz, nie dowiesz się co jest w środku. Dla mnie to forma
oszustwa.
DAX Cosmetics, to jedna z czołowych
polskich firm kosmetycznych, od ponad 25 lat obecna w branży produkcji
kosmetyków. Przetestowałam na sobie ich krem, z serii reklamowanej jako
luksusowa.
Oto jak piszą o linii na stronie internetowej producenta:
„YOSKINE to ekskluzywne kosmetyki dla
kobiet szczególnie wymagających, skomponowane tak, by idealnie odpowiadać na
ich indywidualne potrzeby. Uwzględniają zarówno odmienne typy cery, jak i wiek.
Wyróżnia je znakomita jakość, doskonałe składniki, wyjątkowe
konsystencje i piękne wzornictwo. Dzięki YOSKINE codzienna pielęgnacja twarzy
zamienia się w luksus. Marka YOSKINE jest najmłodsza w ofercie DAX, ale już w
2009 roku otrzymała prestiżową nagrodę - Qltowy Kosmetyk. Tą samą nagrodą
zostały wyróżnione w 2012 roku kosmetyki do oczyszczania i demakijażu tej
marki”.
Może nie zainteresowałabym się składem, gdyby nie to, że
krem nie sprostał moim oczekiwaniom. Powoduje ściągnięcie skóry, a gdy
nieopatrznie dostał się do oczu, nie mogłam ich otworzyć. Szczypanie,
pieczenie, wręcz ból. Absolutny zakaz kontaktu z oczami!
Po rozszyfrowaniu receptury znalazłam sporo ciekawostek. Oto
lista składników, które nie powinny się w kremie znaleźć. Dodam, że informacje
na temat szkodliwego działania tych komponentów są powszechnie dostępne, nawet
dla osób nie mających pojęcia o chemii. Wymieniam tylko część, bo i tak wieje
grozą.
VP Copolymer- wpływa na
konsystencję produktu kosmetycznego powodując wzrost lepkości, pełni rolę
stabilizatora emulsji (np. kremów), chroni przed rozwarstwieniem, a tym samym
przedłuża trwałość produktu...Wywołuje stan zapalny, swędzenie skóry po
którym pojawia się pokrzywka, po dostaniu się do oczu powoduje stan zapalny
spojówek i łzawienie.
Silica, żel krzemionkowy- wypełniacz, poprawia
właściwości aplikacyjne kosmetyków pudrowych, poprawia ich przyczepność oraz
ułatwia rozprowadzenie... może prowadzić do przesuszania skóry, bo absorbuje
wilgoć (efekt ściągnięcia), takie kosmetyki należy stosować jedynie w
szczególnych przypadkach, lub w okresach wysokich temperatur i wysokiej
wilgotności powietrza.
Olej parafinowy, paraffin oil- produkty destylacji
ropy naftowej. Uwaga!! Zatyka pory, absorbuje kurz i bakterie, hamuje wymianę
gazową i metaboliczną w skórze, uniemożliwia swobodne wypływanie łoju na
powierzchnię skóry, stwarza beztlenowe warunki w skórze sprzyjające rozwojowi
bakterii beztlenowych wywołujących trądzik, inicjuje tworzenie zaskórników,
utrudnia regenerację skóry, przyśpiesza procesy starzenia, powoduje
kumulację toksycznych metabolitów w skórze.
Są powszechnie stosowane przy produkcji kosmetyków, bowiem
są tanie i łatwo dostępne. Parafiny rozpuszczają większość składników kosmetycznych,
stanowią też typowy wypełniacz zwiększający objętość kosmetyku w opakowaniu.
Nawet najcudowniejsze składniki rozpuszczone w parafinach nie przenikają do
skóry pozostając na jej powierzchni.
Parabeny- przedłużają trwałość kosmetyków. Powodują
alergiczne stany zapalne skóry (wyprysk kontaktowy, egzema) typu pokrzywki,
rumienia i strupków po pęknięciu pęcherzyków. Wchłaniają się ze skóry do krwi i
limfy działając na cały organizm. Szczególnie łatwo przenikają przez skórę w
pachwinach, klatce piersiowej, szyi i w okolicach narządów płciowych. Działają
estrogennie. Mogą niekorzystnie wpływać na rozwój zarodka i płodu u kobiet
ciężarnych. Na mężczyzn działają feminizująco. Nie należy stosować w czasie laktacji i
ciąży.
EDTA, ethylenediaminetetraacetic acid- pełni rolę
stabilizatora w kosmetykach.
Działa kancerogennie czyli rakotwórczo!! Podrażnia skórę i
błony śluzowe. Nie należy stosować w czasie laktacji i ciąży.
Sodium Hydroxide, wodorotlenek sodu- dozwolony do stosowania w ograniczonym, ściśle kontrolowanym stężeniu.
Na kosmetykach zawierających wodorotlenek sodu powinna być
informacja w zależności od stężenia: "Zawiera alkalia", "Unikać kontaktu z oczami",
"Może spowodować utratę wzroku", "Chronić przed dziećmi".
BHA, butylated hydroxyanisole- przeciwutleniacz.
Powoduje swędzące wysypki na skórze i rumień.
Dimethicony- Powoduje podrażnienie skóry, zaostrza
objawy trądziku.
To nie wszystkie szkodliwe składniki mojego „luksusowego”
kremu. Jego skład chemiczny przypomina raczej listę zakazanych związków, lub
takich których ilość musi być dokładnie kontrolowana.
Uczciwie muszę dodać, że szkodliwe działanie kosmetyków nie
zależy tylko od składu, ale również od stężeń, czyli zawartej ilości. Jednak
biorąc pod uwagę ile tego jest w tym kremie, uważam, że można się bez niego
obejść. Tymbardziej, że nie jest to kosmetyk tani. Opakowanie kosztuje około 70
zł za 50 ml. Nie będę się zastanawiać, które opakowanie mnie zabije :).
Ooo. Ja wlasnie jakies 2-3 dni temu tez zaczelam interesowac sie co jest w moich kosmetykach i jak przestudiowalam ich sklady to przestalam sie dziwic, ze sama szkodze swojej skorze i mam takie problemy ;/
OdpowiedzUsuńNigdy w zyciu bym sie nie spodziewala, ze legalne jest wciskanie takiego (za przeproszeniem) gowna do kosemtykow, ktore maja pielegnowac nasza skore.
Strasznie zaluje, ze tak pozno sie dowiedzialam o tych wszystkich 'dziadostwach' ;/ Teraz postanowilam sprawdzac sklady, a w miare mozliwosci sama sie babrac i wlasnorecznie robic kosmetyki na tyle na ile to mozliwe.
Totalnie sie nie spodziewalam, ze nawet w drogich! kosmetykach wciskaja nam taki szajs brrr. Narazie zglebiam temat pewnie jeszcze nie raz krew mnie zaleje z tego powodu.